Coś kiełkuje..

Coś kiełkuje, ale słabo... za nami kilka dni ostrego deszczu, teraz kilka dni słońca, a kwiatki takie sobie. I cóż, muszę pogodzić się z tym, że z plantacji nic nie wyjdzie. Na pocieszenie-marne ale zawsze-dodam, że nie tylko u mnie nieśmiertelnik nie powschodził. Coś tam gdzies zaczyna się kluć. Ale bardzo słabo. A nawet jak wyjdą te kwiatki to nie zbiorę ich nasion latem. Plab B-przesadzimy pokiełkowane sadzonki do jednej, dwóch grządek, a na reszcie wsaszimy jakieś inne rośliny. Mam sporo ziół. Myślałam też o lawendzie. W przyszłym tygodniu zajmę się tym. Dobrze, że przynajmniej orliki rosną. Niedługo będą pikowane ;-) PS z uprawy pola jest jeden plus-można podziwiać piękne zachody słońca :-)

Komentarze