Kolejny siew

Jak zwykle w biegu piszę posta... I wszystko robię w biegu... I coraz większe wątpliwości mam co do zakladania plantacji czegokolwiek, skoro przekopać ogródka nie mam kiedy... Na szczęście jest mama, niezepsuta wyscigiem szczurów... Wczoraj zasiała drugie kwiaty kontraktowane przeze mnie-orliki. Z nimi jest więcej zachodu, ponieważ najpierw powędrowały do skrzynki, potem będą ukorzeniać się w małych doniczkach (pewnie takie coś na rozsadę ma swoją nazwę, ale wiem to jaką....? ), a potem, dopiero w sierpniu w pole. I jak zwykle pod bacznym okiem psa i dwóch kotów, kwiaty powędrowały do ziemi. Ja załapałam się na końcówkę pracy, przynajmniej zobaczyłam co i jak.... A co do nieśmiertelników-nadal nic. Co gorsze, deszcz też pada jak na lekarstwo i wieczorem porosi, a na rano już nie ma po nim śladu. I może być gorzej, bo prognozy nie zapowiadają jakichś szczególnych opadów. I co teraz?



Komentarze